Nawilżenie czas start!


Witajcie,
wakacje pozostały już w pięknych wspomnieniach i przypominać o tych ciepłych chwilach może schodząca opalenizna, piegi czy sucha skóra. Początek jesieni to idealny moment na rozpoczęcie akcji nawilżania po lecie naszej odwodnionej i przesuszonej skóry. Tym bardziej, że dobrze będzie ją podratować zanim na dobre rozkręci się sezon grzewczy i skóra będzie bardzo przesuszona nie dość, że zmienną temperaturą na dworzu, to jeszcze suchym środowiskiem w naszych domach i mieszkaniach.



Wydaje mi się, że wszystkie już doskonale wiemy, że aby pielęgnacja naszej skóry przynosiła jak najlepsze efekty, to pierwszym krokiem powinno być solidne oczyszczenie twarzy z wszelkich produktów kolorowych, sebum i zanieczyszczeń, które przez cały dzień się zbierają i stają się idealną pożywką dla drobnoustrojów. Dlatego też koniecznie przed rozpoczęciem jakiejkolwiek pielęgnacji należy porządnie zmyć makijaż (tak oczy też) i warto wykonać peeling czy umyć buzię szczoteczką z płynem myjącym, co pozwoli nam jeszcze dokładniej przygotować skórę do wchłonięcia wszystkich dobrych substancji, które będziemy aplikować w kolejnych krokach.

U mnie bardzo dobrze do mycia twarzy sprawdza się niezmiennie Emulsja Micelarna od Cetaphil oraz szczoteczka soniczna DermoFuture. Bardzo lubię to połączenie, moja skóra najwyraźniej też, bo po myciu jest gładka i napięta, ale nie ściągnięta.



Kolejnym krokiem jaki wykonuję to są maseczki w płachcie lub inne maski. Oczywiście nie robię tego codziennie, zwyczajnie nie mam takiej potrzeby, ale myślę, że 2-3 razy w tygodniu to jest dobra częstotliwość. Najczęściej stosowane przeze mnie maseczki to płachty od LomiLomi (kupione w Hebe) oraz ostatni mój zakup z polecenia Ady Grotkowskiej Nacomi Aqua Hydra Skin. Muszę napisać, że płachty są super, bardzo dużo esencji, która dobrze się wchłania i na prawdę widać że coś się na tej buzi dzięki nim dzieje. Ale maseczka Nacomi... Kochani to jest bomba. Chyba jeszcze nigdy nie miałam tak super nawilżonej buzi. Maskę można stosować na dwa sposoby, jako typową maskę na 20 minut lub na całą noc jako serum. U mnie najlepiej się sprawdza jako całonocne serum i na prawdę jestem zachwycona jak rano wstaję i widzę pięknie nawilżoną i napiętą skórę. Nie stosuję jej codziennie, ale co 2-3 dzień na całą noc i nie zauważyłam aby zapychała czy powodowała jakiś wysyp nieprzyjaciół.



Często przed maseczkami nawilżającymi stosuję 3- minutową maskę wygładzającą z aktywnym węglem kokosowym od Miya. Pięknie pachnie, ładnie wygładza i pozostawia skórę promienną i gotową na przyjęcie nawilżenia.



Następnym ważnym etapem nawilżania jest kremowanie. Na dzień najczęściej używam krem intensywnie nawilżający Cetaphil DA Ultra, bo jest świetny pod makijaż i bardzo dobrze nawilża moją skórę. Czasami jednak potrzebuję czegoś o większej mocy i w takich chwilach sięgam po Lipoaktywny krem nawilżający również od Cetaphil, ale ten już jest trochę za tłusty pod makijaż, więc używam go albo wtedy, gdy się nie maluję albo na noc.



I tak przedstawia się u mnie nawilżanie twarzy w okresie powakacyjnym. Do tego dochodzi też częste kremowanie rąk, imbirowy krem Yope polecam, bo jest na prawdę bardzo, bardzo dobry. A co do balsamowania całego ciała, to nie mam jakiejś mocnej potrzeby aby to robić. Moja skóra nie jest sucha (o dziwo, ale podejrzewam, że niedługo to się zmieni), więc na razie wystarcza mi jak posmaruję się balsamem dwa razy w tygodniu.



Pamiętajcie, że nawet najdroższe i najczęściej stosowane kremy, balsamy czy maski nie zastąpią nawilżania od środka! Konieczne jest aby wypijać te 2 litry wody dziennie, nie tylko z pragnienia posiadania ładnej cery ale przede wszystkim dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu.



Mam nadzieję, że część z przedstawionych tu kosmetyków już znacie i używacie. Koniecznie podzielcie się swoimi doświadczeniami i sposobami na piękną nawilżoną cerę!

Pozdrawiam, m.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz