Witajcie!
Dzisiaj przedstawiam Wam jednego z moich ulubieńców pielęgnacyjnych w ostatnim czasie.
Krem od Bielendy z serii Botaniclas Clay z różową glinką, to mój totalny hit. Przyjemny w użytkowaniu, wegański, pięknie pachnący. Do tego wszystkiego bardzo dobrze nawilża, u mnie idealnie sprawdził się w duecie z ampułką Cliv (jej recenzję znajdziesz tutaj). Krem ma również za zadanie koić i łagodzić podrażnioną skórę. Zawarta w kremie różowa glinka ma za zadanie absorbować toksyny i zanieczyszczenia.
Krem ma średnio-gęstą konsystencję, łatwo się rozprowadza i jest bardzo wydajny. Porcja jak ze zdjęcia wystarczyłaby mi na wysmarowanie twarzy i szyi. Od razu po użyciu czuć nawilżenie, ale totalny sztos jest po nocy, rano buzia wygląda dużo lepiej. Wydaje mi się, że szybciej goiły się jakieś niedoskonałości i pojawiało się ich mniej.
Krem pod makijażem zachowuje się bardzo dobrze, choć trzeba chwilę zaczekać z nakładaniem podkładu, aby się trochę wchłonął. Makijaż trzyma się dobrze (nawet nieprzypudrowany), nic się nie waży, nie ślizga po buzi, wszystko jest tam, gdzie być powinno. Do tego makijaż wygląda przez cały dzień na świeży.
Dla mnie wielkim plusem tego kremu jest jego działanie, wydajność i przede wszystkim cena, bo w regularnej sprzedaży wynosi ona ok 20 zł, a ja kupiłam go na promocji za ok 11 czy 12 złotych. Małe pieniądze, ale efekt bardzo duży.
A Wy znacie ten krem? Jak sprawdził się u Was?
Pozdrawiam, m.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz